A co jeśli się pomylę? Popełnię błąd? Nie dam rady?
Te zdania nad wyraz często pojawiają się w głowach wielu liderów. Cicho, ledwie słyszalnie, ale wystarczająco głośno, by uderzać tam, gdzie boli najbardziej. W godność. W wartość. W serce.
Wizerunek lidera jako kogoś nieomylnego, zawsze opanowanego, silnego i przewidującego każdy krok, to jedna z najgroźniejszych iluzji, które karmią współczesne organizacje. A jednocześnie to iluzja, w którą wielu menedżerów… gorliwie wierzy.
Z życia…
Marta, menedżerka zespołu sprzedaży, właśnie dowiedziała się, że jeden z kluczowych klientów nie przedłuży umowy. Choć sytuacja miała wiele składowych – zmiana zarządu u klienta, rezygnacja ze strategii omnichannel – Marta przyjęła wszystko na siebie. „To moja wina. Zawiodłam. Przecież miałam to przewidzieć.”
Zaczęła unikać spotkań, wycofała się z inicjatyw. Cichy proces samopotępienia ruszył pełną parą.
Błąd jako wyrok
Wielu liderów traktuje własne potknięcia jak moralne przewinienia. Błąd staje się nie tylko problemem do rozwiązania, ale dowodem niegodności. Mechanizm przypomina wewnętrzne bicie – surowe, bezlitosne, publicznie maskowane efektywnością.
Ale czy tak musi być?
Branden o godności, którą mamy już teraz
W swojej książce „The Six Pillars of Self-Esteem”, Nathaniel Branden pisze, że nasza wartość nie zależy od tego, czy popełniamy błędy, ale od tego, jak na nie reagujemy.
Filary zdrowego poczucia własnej wartości, które przywołuje, są tu drogowskazem:
- Świadome życie – zauważ, co czujesz, zanim zaczniesz się osądzać.
- Akceptacja siebie – przyjmij siebie takiego, jakim jesteś. Z błędem. Nie pomimo niego.
- Odpowiedzialność za siebie – nie chodzi o obwinianie się, ale o przyjęcie wpływu i wyciągnięcie lekcji.
- Celowe życie – działanie zgodne z misją, nie z lękiem.
- Integralność – bądź wobec siebie lojalny.
- Życie z poczuciem sprawczości – błędy nie odbierają Ci mocy działania. Jeśli cokolwiek, to ją pogłębiają.
Branden nie mówi: „Nie popełniaj błędów”. Mówi:
„Bądź obecny, kiedy się pojawią. I traktuj siebie z szacunkiem – właśnie wtedy.”
Dlaczego ten mit wciąż żyje?
Bo potknięcia bywają bolesne. Bo boimy się utraty twarzy. Bo wielu z nas nigdy nie doświadczyło przyzwolenia na błąd w dzieciństwie, w szkole, w pracy.
Zamiast wsparcia – była ocena. Zamiast refleksji – etykieta.
Zamiast pytania: „Czego się uczysz?”, było: „Jak mogłeś do tego dopuścić?”
W efekcie liderzy uczą się karać siebie szybciej niż kogokolwiek innego.
Brené Brown i siła autentyczności (wystąpienia Brené znajdziesz tu)
Psycholożka i badaczka wstydu, Brené Brown, przypomina, że liderzy, którzy pozwalają sobie na wrażliwość, są bardziej efektywni i autentyczni. To nie perfekcja buduje autorytet, ale odwaga mówienia prawdy, także o swoich ograniczeniach.
Kiedy lider mówi:
„To była moja decyzja i nie przyniosła oczekiwanego efektu. Wyciągnąłem z tego wnioski.”,
zamiast „Muszę udowodnić, że wszystko jest pod kontrolą” – wtedy zaczyna się prawdziwe przywództwo.
Jak pracować z przekonaniem: „Nie mogę popełniać błędów”?
1. Zatrzymaj się i nazwij
Zamiast od razu przechodzić do działania naprawczego, zatrzymaj się i zapytaj:
– Co we mnie czuje teraz wstyd? Co mnie zawstydza najbardziej?
2. Zamień narrację
Zamiast: „Zawiodłem”, powiedz: „Zrobiłem, co mogłem w tamtej chwili. Teraz zrobię to inaczej.”
3. Zadaj pytanie rozwojowe
– Czego mnie to nauczyło o sobie, nie tylko o sytuacji?
– Czy w tej sytuacji byłem zgodny z własnymi wartościami?
4. Podziel się
To paradoks – kiedy lider dzieli się tym, że coś zawiodło, nie traci autorytetu. Zyskuje człowieczeństwo.
Zespół nie potrzebuje superbohatera. Potrzebuje prawdziwego człowieka z kompasem.
Na koniec – zamiast puenty, pytanie: Czy naprawdę musisz być nieomylny, żeby być wystarczający?
Czy możesz dać sobie prawo do błędu, nie jako porażki, ale jako znaku, że jesteś w drodze?
Bo może największym aktem przywództwa jest to, że nie odwracasz się od siebie, gdy coś pójdzie nie tak.
Bo to nie błąd czyni Cię słabym.
To odrzucenie siebie w chwili błędu – dopiero to odbiera Ci moc.